Mój Manifest

Wiele „statystycznych Kowalskich” marzy o udanym życiu, poszukując w nieskończoność „łatwych” i „prostych” sposobów na „to” lub na „tamto”, ale …

Aby zbudować udane życie, najpierw stań się mocniejszą osobą.

modustao.pl jest inne, bo zamiast sprzedawać Ci miraż „łatwego”, „prostego” i w efekcie pasywnego podejścia do życia, pokażę Ci drogę skuteczną, praktyczną i „sprawdzoną w boju”.

To oznacza, że wreszcie zaczniesz robić postępy wdrażając te 3 zasady:

1

Zasada 1 - Wypracuj Mentalność Zwycięzcy

Odkryj jak zmienić sposób myślenia i stać się osobą, która niewiarygodnie często odnosi sukcesy w podejmowanych działaniach. Naucz się jak zaplanować realnie swoje cele życiowe i jak zacząć działać, aby je osiągnąć.

2

Zasada 2 - Zbuduj Umiejętności i Nawyki

Przestań być niewolnikiem braku potrzebnych umiejętności i złych nawyków. Zdobądź nowe umiejętności i wypracuj nowe nawyki, które będą Ci najlepiej służyć na drodze do realizacji najważniejszych celów życiowych.

3

Zasada 3 - Podnieś Swój Potencjał

Zwiększ swoją moc, bo poziom Twojej energii wyznacza górną granicę Twoich możliwości. Spraw, żeby była zawsze odpowiednia do Twoich zamierzeń, dzięki ochronie Twojego najważniejszego zasobu. Zdrowia.

Po 15 latach pracy nad sobą i świadomego rozwoju, bazującego na zdobywaniu wiedzy z różnych źródeł i własnych doświadczeniach z wdrażania niezliczonej liczby strategii, taktyk, sposobów, tricków itd., przekonałem się, że 3 poniższe zasady stanowią istotę tego, co odróżnia ludzi, którym się udało, od tych którzy utknęli na dobre.

Wolisz posłuchać niż czytać? Voilà.
Posłuchaj na Apple Podcast

Zasada 1: Wypracuj Mentalność Zwycięzcy.

Żyjemy w świecie, w którym panuje powszechne przekonanie, że wyobrażanie sobie, jak nasze najskrytsze marzenia spełniają się, jest wystarczającym „działaniem”, aby te marzenia się urzeczywistniły.

Reklamy pełne są uśmiechniętych ludzi „sprzedając” nam wizję, że człowiek optymistycznie patrzący na świat jest synonimem człowieka sukcesu i prowokują nas do fantazjowania, co możemy robić, co możemy mieć, a nawet kim możemy się stać w przyszłości.

Notowania na rynkach finansowych zmieniają się w zależności od wyników badań poziomu optymizmy wśród inwestorów, co do najbliższej lub nieco dalszej przyszłości.

Politycy chcą, abyśmy żyli nadzieją, bo dzięki ich wizji i działaniom nasze najskrytsze „sny o potędze” staną się niebawem rzeczywistością.

Mamy do czynienia z „kultem optymizmu”, który przekłada się na prostą zasadę życiową: jeśli patrzysz w przyszłość z optymizmem, natychmiast oraz z animuszem zaczniesz działać, by zrealizować nawet najśmielsze swoje plany.

Ale czy tak jest naprawdę?

Niestety badania naukowe i samo życie pokazują, że sam optymizm nie stanowi najlepszego narzędzia do osiągania celów i spełniania naszych marzeń. Zwłaszcza jeśli jest „ślepy” i przeradza się w pozytywne fantazjowanie z całkowitym pominięciem realiów i własnych doświadczeń.

Ale kiedy rozmyślamy o przyszłości, pozytywne myślenie wydaje się lepszym rozwiązaniem niż spuszczenie nosa na kwintę i bezrefleksyjne brnięcie w czarne scenariusze, które podsuwa nam nasz umysł. Czyż nie?

Jak wynika z 20-letnich badań Gabrielle Oettingen nad fenomenem optymizmu: „Pozytywne fantazje, życzenia i marzenia niemające oparcia we wcześniejszych doświadczeniach nie przekładały się na wzrost motywacji do działania prowadzącego w stronę dynamicznego, zaangażowanego życia - powodowały wręcz coś przeciwnego.

Porady w stylu „Sekretu” czy nawet wskazania tradycyjnej psychologii są błędne. Pozytywne myślenie czasami może pomóc, ale w znakomitej większości przypadków nie będzie pomocne, jeśli przyjmie wyłącznie formę nieskrępowanego fantazjowania - jak to robi większość ludzi. 

Budowanie udanego życia wymaga wydatkowania dużej ilości energii, niemałej ilości starań i sporego zaangażowania. 

Fantazjowanie nie pomaga w tym. Niestety, jest wręcz przeciwnie i fantazjowanie utrudnia budowanie udanego życia. 

Fantazjowanie może pomóc i odwrócić naszą uwagę od uciążliwego czekania na rezultaty.

Jeśli brakuje Ci celu w życiu, chcesz iść na skróty i zadowalasz się łatwymi osiągnięciami, wtedy fantazjowanie pomoże Ci je osiągnąć.

Ale jeśli masz wielkie plany życiowe, Twój cel życiowy jest klarowny i poważny, fantazjowanie utrudni Ci jego osiągnięcie.

Jakość życia każdego z nas i jego efekty są zależne od działań jakie w tym życiu podejmujemy.

Jeśli jedyne co robisz, to odpływasz w świat swoich marzeń, muszę Cię zmartwić: odbierasz sobie szansę stania się tym, kim możesz się stać, zmieniając swoją mentalność.

dla mnie to szczególnie ważne | autor

Marzenia powodują, że stajemy się bierni, a nasze życie pasywne.

Czy zatem marzenia to samo zło, a ludzie przywykli już do komfortu pozytywnego myślenia i zatracili zdolność rozumienia otaczającego świata? 

W przypadku wielu tak właśnie jest, ale Ty nie musisz się znaleźć w tej grupie. Wystarczy, że poznasz sposób jak używać swojej wyobraźni w odpowiedni sposób i zbudujesz coś, co nazwałem na swoje potrzeby Mentalnością Zwycięzcy.

Taki sposób myślenia może pomóc Ci lepiej dostosować się do otaczającej rzeczywistości, odkryć to, czego naprawdę chcesz i co jest „Twoje”, a co najważniejsze, może wspomóc Cię w odróżnieniu nierealnych fantazji od trudnych, ambitnych, ale możliwych do zrealizowania zamierzeń.

Dzięki Mentalności Zwycięzcy masz do dyspozycji potężne narzędzie, które pozwoli Ci „przetestować” Twoje pragnienia wirtualnie. Możesz badać różne warianty i scenariusze oraz sprawdzać dostępne wybory i określić, który z nich jest dla Ciebie najlepszy, albo czy w ogóle taki istnieje.

Możesz podjąć ważną, strategiczną decyzję, które z Twoich marzeń są warte poświęcenia czasu, energii, funduszy i innych zasobów, bo wydają się mieć duże prawdopodobieństwo sukcesu, a które wręcz przeciwnie i powinny zostać zapomniane (przynajmniej na tę chwilę).

Osobiste doświadczenia z wdrażania Mentalności Zwycięzcy pokazały mi, że jest to bardzo efektywna strategia realizacji celów, w przeciwieństwie do marzeń o „szczęściu”, którym oddawałem się wielokrotnie, nie zdając sobie sprawy, jak destrukcyjne i marnotrawne jest to zajęcie.

Ileż to razy, leżąc w łóżku przed snem, wyobrażałem sobie moją stronę internetową, tę na której teraz się znajdujesz. Tworzyłem menu, wymyślałem nazwy zakładek, projektowałem układ wszystkich elementów w sidebarze. No i jakie kolory mają być w logo.

A rano … docierało do mnie, że nie mam pojęcia od czego zacząć, bo wszystkich spraw do ogarnięcia były setki. Przytłoczony i zrezygnowany zajmowałem się innymi „ważnymi” sprawami.

A za tydzień czy dwa, leżąc w łóżku przed snem …

Zmarnowałem w ten sposób jakieś 5 lat.

Na szczęście szukając sposobu na poprawienie mojej produktywności trafiłem na ludzi, którzy otworzyli mi oczy również w tej sprawie.

Dlatego, jeśli masz podobne problemy i chcesz je przezwyciężyć, pokarzę Ci sposób, jak najlepiej użyć Twoich fantazji, aby pokonać to, co typowi propagatorzy pozytywnego myślenia każą nam lekceważyć - przeszkody, które stoją na drodze do urzeczywistnienia Twoich pragnień.

Jest to sposób oparty na konfrontacji pozytywnych fantazji z realnymi problemami, który skutecznie pobudzi Cię do działania.

Pamiętaj, zalecane przez wielu fantazjowanie („nie bój się marzyć”, „jeśli tylko chcesz możesz mieć wszystko” itp.), że coś, czego pragniesz, nastąpi w Twoim życiu, może skutecznie uniemożliwić Ci realizację Twojego planu, a nie, jak uważa większość, ułatwić jego realizację.

Tak naprawdę oszukujesz swój mózg takimi wyobrażeniami.

Przecież sukces został „już” odniesiony. W Twojej wyobraźni.

A Ty tracisz motywację do działania i obniża się Twoja energia, której potrzebujesz do realizacji kolejnych kroków prowadzących do celu.

Bez ostrzeżenia stajemy się niezdolni do zrobienia tej jednej, jedynej rzeczy, która jest niezbędna by odnieść sukces - do działania.

Zasada 2: Zbuduj Umiejętności i Nawyki.

Budowanie udanego życia jest żmudną, twórczą pracą. Bo dobrze żyć to sztuka i aby mieć takie właśnie życie musisz opanować dobrze „życiowe rzemiosło”.

Mam na myśli „opanowanie techniki” czyli Twój warsztat twórczy. Bo skoro dobrze żyć to sztuka, to Ty musisz być twórcą przez duże T.

Budowanie udanego życia to nietuzinkowe zadanie i aby je wykonać, trzeba stać się niezwykłą osobą. Musisz rozwinąć własne umiejętności, mentalność i charakter do tego stopnia, że będziesz znacznie bardziej:

  • przewidująca (strategicznie i długofalowo)
  • planująca (realnie, ale odważnie)
  • skoncentrowana (na właściwych zadaniach)
  • nakręcona (aby osiągnąć swoje cele)
  • wydajna (w działaniach)
  • skuteczna (w realizacji)
  • etyczna (bo nie możesz krzywdzić innych)
  • etc …

niż oczekuje się tego od kogoś w roli „zwykłej Kowalskiej". Właśnie o to mi chodzi, kiedy mówię, że musisz stać się niezwykłą osobą.

W roli „zwykłej Kowalskiej” możesz zadowolić się przeciętnymi umiejętnościami i możesz być przeciętnie pracowita, ale jako budująca udane życie potrzebujesz całego zestawu umiejętności i cech charakteru ponad to, co ma „zwykła Kowalska”.

Większość ludzi tego nie ma i większość z nich nic nie robi, aby to zdobyć.

dla mnie to szczególnie ważne | autor

Sedno w tym, że nie możesz oddzielić siebie i swoich umiejętności od sukcesu lub porażki Twojego życia.

Nie można posiadać przeciętnych umiejętności i z przeciętnym zapałem budować życia, które będzie niesamowite, ponadprzeciętnie satysfakcjonujące, całkowicie spełnione etc.

Twoje umiejętności i sposób myślenia są atutem, którego nikt nie może Ci odebrać. Twoje cele życiowe mogą się zmienić, możliwości przychodzą i odchodzą, świat rozwija się niesłychanie szybko, ale jeśli jesteś biegła w uczeniu się nowych umiejętności, masz odpowiedni stosunek do pracy nad sobą oraz sposób myślenia, zawsze dasz sobie radę, choćby nie wiem co.

Ludzie świadomie i poważnie podchodzący do budowania udanego życia zadają sobie pytania w stylu: Dla czego żyję (Nie, dlaczego żyję)? Co chcę w życiu osiągnąć? Co jest dla mnie ważne w życiu i dlaczego?
Każdy powinien zadać sobie te pytania (i jeszcze wiele innych podobnych).

Ale też każdy z nas może udzielić innych odpowiedzi na nie, a ja przytoczyłem je nie po to, aby sprowokować Cię teraz do jakiejś pogłębionej introspekcji.

Wspomniałem o tym, bo duża część ludzkości to aktorzy. Udają, przed sobą, że akceptują swoje życie takie, jakim ono jest. Nawet jeśli nie jest wygodne. Nawet, jeśli zmagają się z nim i nie czerpią z niego pełnej satysfakcji. A nawet, kiedy jest całkiem tragiczne.

Robią to, co robią nie dlatego, że ktoś im kazał, tylko dlatego, że nie widzą alternatywy. Nikt im tej alternatywy nie pokazał, ale też sami nigdy nie pokusili się o wyjście poza granice swojej strefy komfortu.

Na tym portalu przedstawiam strategie, które pomogą Ci stać się „życiowym wymiataczem”.

Narzędzia, tricki i wiedza „ogólnożyciowa” nie wystarczą. Równie ważne, a w większości sytuacji może ważniejsze, są: nawyki, umiejętności i sposób myślenia.

Tak, znajdziesz tu m.in. informacje jak zdobyć przydatne w życiu prywatnym i zawodowym umiejętności oraz o sprawdzonych metodach, narzędziach i taktykach wprowadzenia i utrzymania przydatnych nawyków. A także jak zmienić te nieprzydatne czy wręcz szkodliwe.

Tak, publikuję również o tym, jak możesz być bardziej produktywna w pracy (i w domu), jak podejmować strategicznie decyzje zawodowe (i prywatne), czy jak komunikować się ze swoim szefem (albo mężem). Bo praca (i/lub dom, do wyboru) to bardzo ważna część naszego życia i bardzo często najbardziej stresogenny jego element.

Ale moje doświadczenie we wdrażaniu tych wszystkich umiejętności i nawyków pokazuje mi, że tego nie da się zrobić „z kanapy”, przeglądając Internet z włączonym ulubionym serialem na Netflixie w tle.

Jeśli chcesz stać się „mocarzem umiejętności” i „wirtuozem nawyków” musisz przejawić inicjatywę. Musisz wziąć odpowiedzialność za siebie i swoje życie.

A to jest równoznaczne z wyjściem poza strefę komfortu i, przynajmniej na początku, oznacza dużą dozę niepewności oraz konieczność zaufania procesowi. Bo efekty nie są natychmiastowe.

Taka jest rzeczywistość i nie ma tu miejsca na cud.

Jedyny CUD jaki daje wyniki to - Czas Unieść Dupę.

Jeśli to zrobisz, może się okazać, że będzie to najlepsza inwestycja w Twoim życiu, a ty staniesz się „niezniszczalna”. Będziesz odporna na wszystkie "pandemie" tego świata i zmiany ekonomiczne, polityczne, socjalne itp., które nieuchronnie przynoszą ze sobą.

Teraz jest dobry czas na podwojenie Twoich dobrych nawyków. Na zainwestowanie czasu w czytanie, aby zdobyć nowe umiejętności. Na rozwój osobisty.

To, co robisz teraz, zwłaszcza w trudnych czasach, odbije się echem daleko w przyszłości.

Dzisiaj jest ten dzień. To właśnie dzisiaj jest najlepszy czas na start. Następny będzie za pięć lat.

Zasada 3: Podnieś Swój Potencjał.

Zacznę od pytania:

Jaki element Twojego życia ma kluczowe znaczenie, zwłaszcza długofalowo?

Czy to: rodzina, miłość albo szczęście? A może: władza, sława albo pieniądze? Czy może: poczucie własnej wartości, samorealizacja albo marzenia? A może: wiara albo seks?

Jeśli wybrałaś coś z tej listy, ok. Twój wybór i nie mnie go oceniać. Ale jest jeden element, którego nie ma na tej liście, a moim zdaniem jest on kluczowy dla 99,9% ludzi na świecie.

Jeśli właśnie na niego postawiłaś, to jesteś na najlepszej drodze do realizacji Twoich najśmielszych planów życiowych.

Zanim zdecydowałem o zmianie w moim życiu i zostałem terapeutą, przez 20 lat pracowałem jako inżynier. To wymuszało na mnie specyficzny sposób patrzenia na świat, na ludzi, na problemy i ich rozwiązywanie. Dużo w tym „szkiełka i oka”, mało „czucia i wiary”.

Dlatego, kiedy ja odpowiadałem sobie na powyższe pytanie, moje myśli skierowały się w stronę … fizyki.

„Mam tyle do zrobienia w życiu. Chcę osiągnąć to, dokończyć tamto i jeszcze nauczyć się tego i tamtego. Doba ma tylko 24 godziny, a przede mną może kilkanaście tysięcy dni życia. Tylko. Jak mam zwiększyć swoje szanse na skuteczną realizację moich planów?” - tak właśnie sobie myślałem.

Odpowiedź była jasna: muszę zwiększyć swój potencjał.

Bo „zrobić coś w życiu” oznacza konkretną pracę do wykonania. A skoro tę pracę mam wykonać w określonym czasie, to nieuchronnie pojawia się pojęcie Mocy.

Bo Twoja moc (P jak POWER), to Twoja „zdolność” (czyli potencjał) do wykonania określonej pracy (W jak WORK) w danym czasie (t jak TIME).

Pamiętasz jeszcze z podstawówki: P równa się W przez t.

Jeśli nie bardzo przypominasz sobie ten wzór, nie szkodzi. Uwierz, że tak jest.

I uwierz w jeszcze jedną definicję: praca jest równa zmianie energii.

Jeśli chcesz coś w życiu zrobić, coś osiągnąć, musisz wydatkować energię.

A zatem, ...

dla mnie to szczególnie ważne | autor

... jeśli chcemy wiele rzeczy zrobić w życiu, musimy zadbać o wystarczający poziom energii i stać się bardzo produktywnymi, aby tę pracę wykonać w danym nam czasie.

O zwiększaniu produktywności wspominałem w kontekście zdobywania umiejętności, więc pozostaje odpowiedzieć na pytanie:

Jak zadbać o odpowiedni poziom energii?

I tutaj wracamy do pytania o kluczowy element życia.

Statystycznie rzecz ujmując, czyli sugerując się odpowiedziami udzielanymi w niezliczonych ankietach o podstawowy czy najważniejszy element życia, powinnaś wskazać ten właśnie element, chociaż nie było go na liście.

Jest to element najczęściej pojawiający się w sztampowych życzeniach, które każdy z nas słyszał wiele, wiele razy. I to wymieniany w tych życzeniach na czołowym miejscu. No, jak to szło?

Zdrowia, szczęścia, pomyślności.

Jakbyśmy źle oceniali takie życzenia, to trzeba przyznać, że odzwierciedlają najczęstsze pragnienia ludzi. Jeśli jeszcze odrzucisz „szczęście”, bo wolisz wierzyć, że masz jakiś wpływ na swoje życie oraz skreślisz z tej listy „pomyślność”, bo oznacza nic więcej tylko „spadaj i radź sobie sama”, to zostanie nam kwintesencja.

Samo zdrowie.

Wielu ludzi patrzy generalnie na zdrowie w kategorii przeciwieństwa choroby.

Ja widzę to inaczej.

I nie chodzi mi o to, że nawet WHO w swojej definicji zdrowia dostrzegła, poza fizycznym, również umysłowy i społeczny dobrostan.

Patrzę na zdrowie poprzez pryzmat jednego z fundamentalnych praw przyrody czyli:

Zasady Zachowania Energii.

Wiem, że im więcej w Tobie ekstrawertyzmu i im lepiej znasz i rozumiesz fizykę, tym trudniej będzie Ci przyjąć, że jesteś swego rodzaju „układem izolowanym”.

Ale jeśli introwersja nie jest Ci obca (jak mnie), to będzie dla Ciebie całkiem jasne, że „wymieniasz energię” z otoczeniem zazwyczaj tylko, jeśli tego chcesz i/lub tak zdecydujesz.

A zatem jako „układy izolowane” powinniśmy być świadomi trzech przejawów zasady zachowania energii.

1

Odsłona pierwsza:

Całkowita energia układu izolowanego jest stała i taka sama przed i po przemianach, które zachodzą w tym układzie.

Na nasze życie składa się mnóstwo rzeczy.


Generalnie mówimy o jego aspektach i w tym kontekście wymienia się najczęściej: intelektualny, emocjonalny, socjalny, zawodowy, pozazawodowy, finansowy itd. Jeśli masz rodzinę i dzieci, to jeszcze rodzicielski. Jeśli wierzysz, dodatkowo duchowy. No i oczywiście zdrowotny, chociaż ten aspekt sam w sobie kryje wiele podkategorii.


Jeżeli zatem spojrzeć na nasze życie z punktu widzenia naszej energii, to od razu staje się jasne dlaczego możemy być z niego niezadowoleni, jeśli zbyt dużo tej energii poświęciliśmy np. aspektowi finansowemu.


Po prostu na inne już jej nie starczyło.


Cały szkopuł w tym, aby tak zarządzać naszym skończonym (przeciwieństwo nieskończonego) zasobem energii, żeby „obsłużyć” wszystkie aspekty życia na odpowiednim poziomie.


To oczywiście nie oznacza tyle samo dla każdego z nich, ale tyle, aby nie wygenerować poważnego i trudnego do naprawienia problemu, w którymś z nich.


Musisz cały czas świadomie zarządzać transferami energii między poszczególnymi aspektami Twojego życia.


Niestety dosyć łatwo jest stworzyć problem zdrowotny poprzez długotrwałe i relatywnie małe „niedoinwestowanie” energetyczne tego właśnie aspektu.

2

Odsłona druga:

Energia układu izolowanego może się zmienić tylko przez dostarczenie jej z zewnątrz lub poprzez jej wydatkowanie na zewnątrz układu.

Nawet jeśli Twoje potrzeby wydają się stricte „wewnętrznymi”, to zazwyczaj nie wystarczy przekierować część posiadanej przez Ciebie energii, aby je zaspokoić.


W większości przypadków trzeba będzie w tym celu wydatkować trochę energii na zewnątrz układu, czyli wejść w interakcje ze światem zewnętrznym.


Telefon do przyjaciółki, aby wyrzucić z siebie tę całą złość po rozmowie z Twoim szefem, to jeden z przykładów. Zakupy, zajęcia fitnes czy zrobienie obiadu dla rodziców, to inne przykłady tego samego.


Dlatego właśnie Twoja dieta ma tak szczególne znaczenie.


Jeśli to, co jesz, ma pozytywny wpływ na Twoją szczupłą sylwetkę, lśniące włosy i jędrną skórę, to wspaniale. Ale jeśli przy tej okazji nie zrekompensujesz wydatków energetycznych i nie odbudujesz Twojej energii, długo i zdrowo tak nie pociągniesz, prawda?


Osobiście nie widziałem żadnego breatharianina. A żeby jeszcze żywego!


Miałem kilka razy podłączoną kroplówkę z glukozą, żeby jakoś funkcjonować w szpitalu. Ale co to za jedzenie? A energii tyle, aby przetrwać.


Dlatego, zdając sobie sprawę, że dieta musi być „ogólnie zdrowa” (sylwetka, włosy, skóra itd.), stawiam na jej aspekt energetyczny.


Ale nie ten mierzony w kcal. Ten wyrażający się efektywnym działaniem moich mitochondriów, czyli moich „elektrowni” na poziomie komórkowym.

3

Odsłona trzecia:

Energia nie znika, ale też nie powstaje samorzutnie.

Dopóki żyjesz dysponujesz jakimś zasobem energii.


Jeśli starcza jej na wszystkie aspekty Twojego życia, wtedy to życie kwitnie. Jeśli nie, w jakimś stopniu nie będziesz z niego zadowolona i jakieś Twoje potrzeby nie będą mogły być zaspokojone.


Im ważniejsze potrzeby pozostaną niezaspokojone, tym zapewne większe niezadowolenie.


Jeśli energii nie starcza, nie możesz liczyć, że przybędzie jej tak po prostu, znikąd. Jeśli potrzeba jej więcej na jakiś cel musisz zrewidować Twoje zarządzanie energetyczne.


A do tego potrzebne jest dobre zdrowie, bo albo jego naprawa pochłania za dużo zasobów (np. choroby przewlekłe), albo uzupełnianie ubytków energii z bieżącej produkcji szwankuje (np. kłopoty z trawieniem), albo w ogóle nie będziesz w stanie wykrzesać z siebie wystarczającej porcji inicjatywy (np. głęboka depresja). Albo jeszcze setki innych negatywnych konsekwencji złego stanu zdrowia.


A co z sytuacjami kiedy wydaje się, że dobrze zadbaliśmy o naszą dietę, ćwiczymy regularnie i generalnie można by powiedzieć, że prowadzimy zdrowy tryb życia, a jednak mamy znacząco mniej energii niż jakiś czas temu?


Skoro energia układu nie znika, potraktuj to jako ostrzeżenie: albo rozwija się jakaś choroba, albo podlegasz nadmiernemu i/lub przewlekłemu stresowi.


Układ immunologiczny zużywa bardzo wiele energii, o czym przekonał się każdy, kto kiedykolwiek chorował np. na grypę.


A stres, zwłaszcza przewlekły, pochłania nie tylko dużo energii, ale również zapasy. W końcu cały Twój organizm wie, zazwyczaj z wyjątkiem Twojej świadomości, że „idziesz na wojnę”.

Podsumowanie.

W moim życiu hołduję trzem poniższym zasadom:

Wypracuj Mentalność Zwycięzcy - aby zmienić sposób myślenia i stać się osobą, która niewiarygodnie często odnosi sukcesy w podejmowanych działaniach - naucz się jak zaplanować realnie swoje cele życiowe i jak zacząć działać, aby je osiągnąć.

Zbuduj Umiejętności i Nawyki - aby przestać być niewolnikiem braku potrzebnych umiejętności i złych nawyków - zdobądź nowe umiejętności i wypracuj nowe nawyki, które będą Ci najlepiej służyć na drodze do realizacji najważniejszych celów życiowych.

Podnieś Swój Potencjał - czyli zwiększ swoją moc, bo poziom Twojej energii wyznacza górną granicę Twoich możliwości - spraw, żeby była zawsze odpowiednia do Twoich zamierzeń, dzięki ochronie Twojego najważniejszego zasobu. Zdrowia.

Strategię opartą na tych zasadach uważam za najbardziej efektywną, obarczoną najniższym ryzykiem niepowodzenia i dającą najszybciej rezultaty w budowaniu udanego, zdrowego i długiego życia.

To właśnie na tym skupiłem się w swoim własnym rozwoju i przypisuję swój sukces przestrzeganiu tych zasad. Dało mi to „niesprawiedliwą” przewagę nad większością moich rówieśników.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na ten temat i zgadzasz się, że może to być sposób na budowanie Twojego udanego życia, jesteś we właściwym miejscu, tu na modustao.pl.

PS.
Współczesne społeczeństwo uwarunkowało nas do gonienia za bogactwem - czy to w postaci pieniędzy, czy własności, czy statusu.

W tym procesie większość z nas zaniedbuje prawdopodobnie najważniejszy kapitał, jakim dysponujemy - nasze zdrowie.

Pieniądze są również ważną częścią życia i są niezbędne do zaspokojenia wielu naszych codziennych potrzeb.

Ale czy są najważniejsze? Ja w to wątpię.

Zbyt duża koncentracja na nich jest przeważnie szkodliwa. Szczególnie dla naszego zdrowia.

Ty i ja jesteśmy „ludźmi biznesu”, a dla wielu takich jak my, niezależnie czy masz własny biznes, czy sprzedajesz swój czas i umiejętności w biznesie innych, praca jest bardzo istotnym elementem naszego życia.

Ale spróbujmy spojrzeć na sprawę odwrotnie:

Czy życie ma coś wspólnego z biznesem?

Moim zdaniem jest wiele analogii i to bardzo praktycznych. Zróbmy zatem eksperyment myślowy.

Przyjmijmy, że budowanie udanego życia to nasz „biznes”.

Od dawien dawna w biznesie, a szczególnie w jego najnowszej odsłonie czyli „online”, królują dwa słowa. Uwodzicielskie i jakże bardzo pożądane. Szybko i łatwo.

Da się to zauważyć przeglądając półki księgarń, czytając blogi czy słuchając reklam, które promują „nowe” sposoby, skróty dające podobno szybkie i łatwe rezultaty.

Biznes pt. „budowanie udanego życia” wydaje się mocno skomplikowany, a zatem czy nie skorzystać z takich rozwiązań, które podsuwają nam pod sam nos? Czy nie lepiej skorzystać z proponowanych „sztuczek”, dostosować je szybko do naszych potrzeb w kilku miejscach i „jechać” bez przeszkód resztę życia na autopilocie?

Po co zawracać sobie głowę tworzeniem własnych „produktów”, naprawianiem błędów, obsługą „klienta” i tysiącami pozostałych kwestii, z którymi mają do czynienia „prawdziwe biznesy”?

Domyślasz się, że nie ma żadnych ograniczeń dla takich „modeli biznesowych”, które promują idee skrócenia czasu osiągnięcia „sukcesu” czy ułatwienia drogi do jego osiągnięcia. I wszystkie one są niesamowicie urzekające.

Ale w większości przypadków są również skazane na porażkę.

Powiem Ci dlaczego warto zawracać sobie głowę tworzeniem własnych „produktów”, naprawianiem swoich błędów i obsługą „klienta”.

Bo Twoimi najwierniejszymi „klientami”, zagorzałymi fanami i niezachwianymi promotorami Twojej „marki” są najbliżsi Ci ludzie. Dzieci, mąż, narzeczony, rodzina … przyjaciele.

Bo naprawianie swoich błędów, to budowanie lepszych relacji z nimi.

Bo fundamentem „prawdziwego biznesu” są Twoje własne „produkty”, a sposobem na osiągnięcie sukcesu jest stworzenie czegoś, czego ONI potrzebują.

To „biznes” oparty na wartościach.

Oblicza Twoich „produktów".

Twój „prawdziwy biznes” musi być wielowymiarowy, abyś mogła odnieść sukces „rynkowy”. A Ty musisz stać się produktywna nie tylko w kontekście wydajności, ale także w aspekcie „asortymentowym”.

Zatem mówimy o „produktach” w wielu niszach czyli: intelektualnej, emocjonalnej, rodzicielskiej, socjalnej, zawodowej, pozazawodowej, finansowej, duchowej czy wreszcie zdrowotnej.

To muszą być „produkty” stworzone przez Ciebie i tylko przez Ciebie, bo „sprzedajesz” je bezpośrednio Twoim „klientom”.

To jest kluczowa sprawa. Nie „zarobisz” tutaj na reklamach, nie „wypromujesz” produktów innych jako partner i nie możesz „delegować” pracy, którą musisz wykonać Ty i tylko Ty.

Zwyczajnie musisz „sprzedać” coś bardzo użytecznego i pożądanego ludziom, którzy tego chcą. Twoim „klientom”.

Chrzanić „pasywny dochód”.

Problem z „prawdziwym biznesem” jest taki, że nie ma w nim miejsca na „pasywny dochód”.

Nie znam nikogo, komu udało się zbudować „prawdziwy biznes”, który przetrwał próbę czasu, a jego motywacją był „pasywny dochód”.

Jeśli jedyną motywacją do pracy przy budowie Twojego „biznesu” jest wizja „pasywnego dochodu” w przyszłości, to nie uda Ci się zbudować jego „prawdziwej” wersji.

Wszyscy, którym ta sztuka się udała, ruszyli dupę, zakasali rękawy, wzięli sprawy w swoje ręce i nie tylko zbudowali go, ale codziennie go doglądali, aby w takiej formie przetrwał wszystkie spadki koniunktury, „awarie na produkcji” i „knowania wrogiej konkurencji”.

Kiedy pracujesz nad Twoimi „produktami” i z Twoimi „klientami”, łatwo jest znaleźć radość i spełnienie w pracy. Tworzysz coś własnego, coś, co ma znaczenie dla Twoich „klientów”. „Klientów”, na których Ci bardzo zależy.

Praca nad czymś, na czym Ci zależy, pomaga Ci przetrwać nieuniknione trudne czasy. Pomaga przejść przez te czasy, kiedy jest dużo pracy, ale nie ma jeszcze „dochodu”.

Jeśli „dochód” jest Twoją jedyną motywacją, nie przetrwasz zbyt długo w tych okresach "bez dochodu".

Chodzi o to, że dążenie do „pasywnego dochodu” po prostu nie sprawdza się jako strategia „biznesowa”. Dla większości ludzi kończy się to po prostu bankructwem.

A zatem:

Ilekroć ktoś pyta cię, czy potrafisz coś zrobić, odpowiadaj: "Oczywiście, że potrafię!". Potem weź się do pracy i dowiedz się, jak to zrobić?

Theodore Roosevelt

o autorze

Robert Jastrzębski

Prywatnie jestem mężem, ojcem i ... joginem.
Zawodowo jestem Mistrzem Techniki Bowena.
Śmiem myśleć o sobie, jako o coachu. Lifecoachu.
Podzielę się z Tobą wszystkim, czego nauczyłem się o budowaniu udanego życia, nawet jeśli nie masz wielu talentów i dobre zdrowie nie jest Twoim największym atutem. Jak w moim przypadku.
Moim celem jest pomóc Ci zoptymalizować Twoje życie i uwolnić Twoje moce, byś stała się siłą, z którą trzeba się liczyć.


Może spodoba Ci się także:

{"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}
>